wtorek, 26 stycznia 2016

Łomża - okolice: Muzeum Przyrody w Drozdowie





Muzeum Przyrody w Drozdowie



W ramach przedstawiania ciekawych miejsc, opowiem Wam o kolejnym moim faworycie, leżącym na terenie ziemi łomżyńskiej. Ostatnio - jak zapewne zauważyliście - sporo uwagi poświęcałam Nowogrodowi, jednakże skansen nie jest jedynym godnym uwagi miejscem w okolicy Łomży.

Drozdowo znajduje się na przeciwległym brzegu, co Łomża. Mówiąc prościej: leży w ścisłym sąsiedztwie, znanej m.in. z wyrobu produktów mleczarskich, Piątnicy. 

Jest to jeden z ciekawszych a jednocześnie i jeden z najdawniej zamieszkałych terenów. Nie wiem, czy wiecie, ale w roku 1906 na terenie Drozdowa odkryto groby skrzynkowe sprzed 4,5 tysiąca lat. Każdemu więc, kto wyznaje zasadę, że "w Polsce nic nie ma", a "wszystko zaczęło się w 966 r." warto poświecić kagankiem oświaty. Nie, moi drodzy, w Polsce jest wiele zabytków sięgających korzeniami neolitu, jak chociażby kopalnia krzemu z epoki brązu w Krzemionkach, czy grobowce w Wietrzychowicach (nazywane też "polskimi piramidami"), pochodzące z około 3 tysięca p.n.e. W tym zacnym gronie znajduje się również tutejsze Drozdowo. 

Sama miejscowość, której nazwa pochodzi prawdopodobnie od drozda, ptaka zamieszkującego licznie tutejsze tereny, sięga korzeniami roku 1417 (więcej informacji tu). 

Od 1786 roku Drozdowo znajdowało się w rękach rodu Lutosławskich. Tego samego, z którego wywodzi słynny polski kompozytor Witold Lutosławski.


Majątek rodu Lutosławskich nie ograniczał się do dworu. W jego skład wchodził szereg zabudowań (sama własność podzielona została pomiędzy dwóch braci zajmujących odpowiednio Drozdowo górne i dolne). Na zdjęciach i makiecie poniżej widoczny jest także... browar. Jaka szkoda, że już dziś nieistniejący...


W dworku nadal czuć ducha epoki. Stylowe meble w głównym salonie nadają charakteru i przypominają o historii tego miejsca.



Z pozłacanych ram obrazów zerkają dawni właściciele tego domu...





W Drozdowskim dworze spędził też ostatnie pół roku życia, zmarły 1939 r., Roman Dmowski, uważany za twórcę polskiego nacjonalizmu. Stąd też jego zwłoki zostały przewiezione na Cmentarz Brudnowski w Warszawie.
Z tego też względu w muzeum znajdują się eksponaty związane właśnie z postacią Dmowskiego. W głównym salonie obejrzeć można całą witrynę pism i zdjęć tego polityka, a w przeciwległym rogu pokoju, jego zdjęcie i... maskę pośmiertną.


A nad całością króluje wspaniały, rzeźbiony sufit. 




Aktualnie w dworku Lutosławskich znajduje się Muzeum Przyrody. Prezentowane eksponaty składają się na kilka wystaw tematycznych. Poza pamiątkami rodziny Lutosławskich oraz eksponatów związanych z pobytem Romana Dmowskiego, stanowiących część historyczną, zobaczyć można wiele wypchanych zwierząt oraz trofeów myśliwskich, jak na muzeum poświęcone przyrodzie przystało. Nie są to jednak elementy dawnego wyposażenia dworu. Wiele zwierząt, ozdabiających hall i ściany klatki schodowej, pochodzi z przypadku, m.in. z wypadków.















Poza zwierzętami pochodzącymi z Doliny Narwi, które możemy zobaczyć czasami jeszcze dziś, ciekawostkę stanowi wykopalisko pochodzące z tutejszych terenów. Jest nim szkielet nogi mamuta.



Tereny Parku Krajobrazowego Doliny Narwi nie koncentrują się wyłącznie na zwierzętach. Bagniste tereny przybrzeżne oraz starorzecza Narwi są znakomitym miejscem egzystencji różnych gatunków ptaków (głównie batalionów, których na wystawach w Drozdowie można zobaczyć na prawdę bardzo wiele) oraz roślin.







W dolnej części dworu również znajduje się szereg ekspozycji. Jedna z nich poświęcona jest bogactwu owadów, żyjących na terenie tutejszych łąk, pól, lasów i bagien.


Dalszą część stanowią akwaria z rybami, jednakże zdjęć tychże nie załączę. Wszystko przez to, że w salach, gdzie są wystawione panuje mrok i obowiązuje zakaz używania aparatu z fleszem. Sami więc rozumiecie, że siła wyższa - dobro zwierząt, dobrem nadrzędnym.

Pisząc o dworku Lutosławskich nie sposób pominąć okalającego go parku. 








Sam budynek leży w bliskości stawu, którego brzegi spina malowniczo biały mostek. 







 Idąc dalej parkiem można dojść do altany, albo na drewnianą kładkę, rozpościerającą się nad narwiańskimi bagnami i starorzeczami. Umieszczone tam tablice informują, jakie rośliny i zwierzęta (głównie ptaki) możemy tam zaobserwować. Po naciśnięciu guzika można też usłyszeć wydawany przez zwierzę odgłos.





 A z każdej strony rozpościera się morze zieloności... Cisza i spokój drozdowskiej przyrody.

Możecie sami się o tym przekonać, jeśli wybierzecie się do Drozdowa. Na prawdę zachęcam, bo jest co zwiedzać.

sobota, 23 stycznia 2016

Łomża - okolice: Skansen w Nowogrodzie - od kuchni






 Skansen w Nowogrodzie

od kuchni

O tym, że Skansen w Nowogrodzie jest jednym z moich ulubionych miejsc, wie już chyba każdy. Podstawiałam Wam już historię tego miejsca oraz jego uroki jesienią. Do tej pory jednak nie pokazałam Wam, jak pięknie prezentują się wnętrza kurpiowskich chat.


Kuchnia - czyli serce domu


Warto wiedzieć, że kuchnia jako taka nie była w chatach miejscem wyodrębnionym. Była to duża izba, w której się jadło, spędzało wspólnie czas a także spało.

W miarę upływu czasu zmieniało się kuchenne wyposażenie. W Nowogrodzie można zauważyć różnice nie tylko w sposobie urządzenia tego miejsca, ale również w używanych sprzętach.







Glina i drewno - jako ogólnie dostępne surowce - były obecne także w kuchni. Gliniane, czasami szkliwione i malowane naczynia, były dla mieszkańców kurpiowszczyzny prawdziwym rarytasem i gościły na stołach tylko w wyjątkowych okazji. Jeżeli - rzecz jasna - gospodarze nimi dysponowali. 









W codziennym użyciu były naczynia dużo prostsze i zdecydowanie mniej ozdobne, wykonane z bardziej dostępnego i mniej wymagającego drewna.






Główna izba

Główna izba, zazwyczaj połączona z kuchnią, była też jadalnią. Jej wygląd i wyposażenie zmieniał się wraz upływem dziesięcioleci, niemniej jednak zawsze było to miejsce, w którym toczyło się główne życie domu.





Surowe, wydawałoby się, drewniane sprzęty, nabierały wyjątkowego charakteru pod ręką ludowego mistrza.


Przykłady zdobień kurpiowskich oparć krzeseł



Sypialnia


Alkowa, sypialnia, izba... Czy choćby wydzielona część izby w postaci alkierza. Jak by tego miejsca nie zwać zastosowanie miała to samo: była miejscem służącym do wypoczynku, po pracowicie spędzonym dniu. Co ciekawe, kiedyś młodzi małżonkowie dzielili swoje domy z rodzicami. Podczas gdy sami zajmowali izbę główną, starszyzna zajmowała mniejsze pomieszczenie, znajdujące się obok. Czasami mieli też oddzielne kuchnie.


Przykładowe miejsca sypialne w chatach kurpiowskich. Na zdjęciu po prawej, u dołu widać... chodzik dla niemowląt.





Sprzęty domowego użytku


W skład wyposażenia kurpiowskich chat wchodzą niejednokrotnie bardzo interesujące, acz przydatne skądinąd, przedmioty. Często spotyka się je w literaturze, ale rzadko kiedy można zobaczyć je na żywo. Jednym z tego typu urządzeń jest żarno. 



Urządzenie to służyło to ręcznego mielenia zboża, przy użyciu dwóch ocierających się o siebie kamieni. Tarcie dwóch kamiennych płaszczyzn powodowało zmielenie znajdujących się pomiędzy nimi ziaren. Obrotowi podlegał górny kamień, wprawiany w ruch siłą mięśni gospodarza, za pomocą kija. 

Na wyposażeniu domów były także rozmaitej wielkości misy, cebry i cebrzyki, czyli drewniane naczynie, często z uchwytami, używane do noszenia (najczęściej) wody.





Dobra gospodyni musiała dbać o odzież dla swojej rodziny oraz bieliznę pościelową dla domu. 
W tym celu musiała mieć na wyposażeniu sprzęty, pomagające jej w uzyskaniu nici na tkaninę oraz krosno do samego jej wyrobu. 

W części chat można podziwiać wyznaczone w tym celu miejsca, w których znajdują się rozmaite przędzalnie, kołowrotki czy w końcu - najbardziej okazałe - krosna.






Do nadania tkaninom ostatecznego, gładkiego kształtu, mieszkańcy kurpiowszczyzny używali... żelazek. 



Rzecz jasna różniły się one od tych, używanych dzisiaj, nie tylko materiałem, z którego zostały wykonane (dzisiejsze produkowane są z rozmaitych tworzyw sztucznych, stare modele były metalowe, lub metalowe z drewnianymi uchwytami), ale też i sposobem pozyskiwania ciepła. W starych domach nie było rzecz jasna elektryczności, więc energia cieplna dostarczana do żelazka kablem z gniazdka całkowicie odpadała. Modele, którymi posługiwali się nasi przodkowie, były prawdziwymi sprzętami z duszą, w sensie dosłownym, i przenośnym. A wszystko dlatego, że konstrukcje starych żelazek były w środku... puste. Miały za to (w tylnej części) coś w rodzaju "drzwiczek" po otwarciu których wkładało się do wnętrza żelazka metalową sztabę (duszę), rozgrzaną w piecu do czerwoności, która ogrzewając konstrukcję płyty prasującej, nadawała odpowiedni kształt tkaninom. 


Dzieci też miały swoje "sprzęty". Nie były to jednak plastikowe zabawki "made in China", ani kolorowe pluszaki, lalki czy samochodziki, a wykonane domowymi sposobami, z dostępnych materiałów "małe dzieła sztuki".






**********************************************************

A cały skansen rozpostarty na zboczu zbiegającym do Narwi...



Do pozostałych wpisów Irenki możecie wejść także przez stronę główną  Ana-chronia wykorzystując zakładkę "Miejsca".

Rzecz jasna jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o kulturze i sztuce Kurpiów, zapraszam do nowogródzkiego skansenu!

niedziela, 17 stycznia 2016

Łomża - okolice: Skansen w Nowogrodzie jesienią



Skansen w Nowogrodzie jesienią


"Wsi spokojna, wsi wesoła..." pisał wieki temu jeden z najwybitniejszych polskich poetów - Jan Kochanowski. I miał wiele racji. Wieś, szczególnie ta tradycyjna, pachnąca drewnem, sianem i świeżo zaoraną ziemią to najpiękniejsze miejsce na ziemi. Dziś już takich miejsc prawie nie ma. Ale są ich "duchy" w postaci skansenów, gdzie nadal można zobaczyć, jak wyglądały sprzęty domowego użytku, warsztaty pracy oraz same zagrody. 

Osobiście uwielbiam Skansen w Nowogrodzie. Możecie się więc spodziewać wielu postów dotyczących tego miejsca. Postaram się jednak za każdym razem wnieść do swoich informacji coś nowego.

Jeśli szukacie podstawowych wiadomości o Skansenie, możecie je znaleźć tu. Tym razem chciałam Wam pokazać jego uroki w barwach jesieni (zdjęcia zostały wykonane w listopadzie 2015 r.). 


Na zdjęciu u góry po lewej stronie: studnia z żurawiem.




Na zdjęciu (u góry po lewej): bróg z Morgownik, obok (zdjęcie po prawej stronie) spichlerz z Kadzidła.





Powyżej: Kapliczka Trójcy świętej.

Zdjęcie na dole przedstawia ul.




Widok na Narew i wpadającą do niej Pisę.



Altana widokowa. Poniżej: jeden ze znaków rozpoznawczych używanych przez bartników (na filarze altany).


Poniżej: Pomnik bohatera kurpiowskiego - Stacha Konwy.



 Brama od strony Narwii



Kapliczka św. Rocha


Drewniane zabudowania skansenu 



Mówiąc szczerze czasami marzy mi się, żeby tam zamieszkać. Tak, na prawdę, z dala od cywilizacji i całego tego pośpiechu...

Przyroda nowogródzkiego skansenu




Sami jednak przyjedźcie i sprawdźcie. Skansen jest przepiękny o każdej porze roku.