niedziela, 17 stycznia 2016

Łomża - okolice: Skansen w Nowogrodzie jesienią



Skansen w Nowogrodzie jesienią


"Wsi spokojna, wsi wesoła..." pisał wieki temu jeden z najwybitniejszych polskich poetów - Jan Kochanowski. I miał wiele racji. Wieś, szczególnie ta tradycyjna, pachnąca drewnem, sianem i świeżo zaoraną ziemią to najpiękniejsze miejsce na ziemi. Dziś już takich miejsc prawie nie ma. Ale są ich "duchy" w postaci skansenów, gdzie nadal można zobaczyć, jak wyglądały sprzęty domowego użytku, warsztaty pracy oraz same zagrody. 

Osobiście uwielbiam Skansen w Nowogrodzie. Możecie się więc spodziewać wielu postów dotyczących tego miejsca. Postaram się jednak za każdym razem wnieść do swoich informacji coś nowego.

Jeśli szukacie podstawowych wiadomości o Skansenie, możecie je znaleźć tu. Tym razem chciałam Wam pokazać jego uroki w barwach jesieni (zdjęcia zostały wykonane w listopadzie 2015 r.). 


Na zdjęciu u góry po lewej stronie: studnia z żurawiem.




Na zdjęciu (u góry po lewej): bróg z Morgownik, obok (zdjęcie po prawej stronie) spichlerz z Kadzidła.





Powyżej: Kapliczka Trójcy świętej.

Zdjęcie na dole przedstawia ul.




Widok na Narew i wpadającą do niej Pisę.



Altana widokowa. Poniżej: jeden ze znaków rozpoznawczych używanych przez bartników (na filarze altany).


Poniżej: Pomnik bohatera kurpiowskiego - Stacha Konwy.



 Brama od strony Narwii



Kapliczka św. Rocha


Drewniane zabudowania skansenu 



Mówiąc szczerze czasami marzy mi się, żeby tam zamieszkać. Tak, na prawdę, z dala od cywilizacji i całego tego pośpiechu...

Przyroda nowogródzkiego skansenu




Sami jednak przyjedźcie i sprawdźcie. Skansen jest przepiękny o każdej porze roku.




6 komentarzy:

  1. Wychowałam sie na wsi,stodoła słuzyła do zabawy,a w takie chlodne dni jak dziś, grzał kaflowy piec. Babcina zupa z kaflowej kuchni smakowała wysmienicie,do tego ziemniaczki z pola i buraczki z ogródka,,stonkę też zjadłam,będąc małym brzdącem.. nie smakowała (zwróciłam) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałaś mieć wspaniałe dzieciństwo! ... Ja spędzałam czas w bardziej "cywilizowanych" warunkach (nad czym ubolewam), albowiem dom babci był murowany i miał centralne ogrzewanie. Piec kaflowy w kuchni właściwie był tylko ozdobą :( I nie zjadłam biedronki ;)

      Usuń
    2. Przepraszam: stonki;)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Skanseny są świetne. Ja wychowałam się w skansenie w Sanoku, gdzie pracowała moja mama :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę! To musiało być niesamowite dzieciństwo! :) Ja skanseny dopiero poznaję... ;)

    OdpowiedzUsuń